Serwis lem.pl używa informacji zapisanych za pomocą cookies (tzw. „ciasteczek”) w celach statystycznych oraz w celu dostosowania do indywidualnych potrzeb użytkowników. Ustawienia dotyczące cookies można zmienić w Twojej przeglądarce internetowej. Korzystanie z niniejszego serwisu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci końcowego urządzenia. Pliki cookies stanowią dane informatyczne, w szczególności pliki tekstowe, które przechowywane są w urządzeniu końcowym Użytkownika i przeznaczone są do korzystania z serwisu lem.pl
Śledztwo
Śledztwo to powieść na pozór staroświecka, w tradycyjnym, angielskim stylu. Im dalej jednak zagłębiamy się w zagadkę, tym bardziej odległe zdaje się jej rozwiązanie, a przy tym świat powieści — z poczciwej dekoracji do konwencjonalnego "przestępstwa" —przemienia się w nowoczesną wizję świata-chaosu, świata przepełnionego, w którego labiryncie szukać sobie musimy nowych, nie zawsze godnych zaufania przewodników.
Komentarz autora
Śledztwo nie kontentuje mnie w pełni, chociaż jest całkiem przyzwoicie napisane i stwarza spore napięcie. Po prostu zakończenie jest złamaniem wzorca gatunkowego i wdrapaniem się na wysokiego konia, gdyż dorobiona jest tam relatywizująca filozofijka, pokazująca, że mogło być tak, ale mogło też być inaczej. Katar jest lepszy, bo wiarygodny. Sam jestem mu gotów dać wiarę. Nawet w kategoriach naturalizmu i wiarygodności naiwnej jest to lepiej zrobione. A moje przywiązanie do tego pomysłu bierze się po prostu stąd, że zawsze miałem maniakalny stosunek do tego, co potrafi zdziałać przypadek, koincydencja, ślepy traf czy Los.
Fragment utworu
Sheppard podszedł do biurka, wydobył spod książek czarne metalowe pudełko z papierosami i podsunął je gościowi. Sam też zapalił i zaczął chodzić od drzwi ku oknu, zasłoniętemu ciężką brunatną portierą. Milczenie trwało długo, aż Gregory znużył się śledzeniem kroczącej miarowo postaci.
— Postanowiłem dać panu tę sprawę — odezwał się nagle Sheppard, nie przystając.
Gregory nie wiedział, co mówić. Czuł wypity alkohol i zaciągał się tak mocno papierosem, jakby dym miał trzeźwiące właściwości.
— Będzie ją pan prowadził sam — podjął tonem orzeczenia Sheppard. Nie przestając chodzić, z ukosa spojrzał na siedzącego w kręgu lampy.
W labiryncie świata
Ucharakteryzowane na klasyczny „angielski” kryminał, Śledztwo jest w istocie swoistym negatywem detektywistycznego romansu w stylu Conan Doyle’a. Jest tam wprawdzie i Londyn, i Scotland Yard, i sympatyczny porucznik prowadzący śledztwo, sama jednak zagadka, nad którą ślęczy bohater, skutecznie broni się przed rozwikłaniem, choć w powieści pomieszczono w stosownych ilościach wizje lokalne, badanie śladów i poszlak, podglądanie podejrzanych, logiczne analizy materiału faktów itd. Lem napisał swą książkę na przełomie lat 1957–1958, a zatem w dość wczesnym okresie twórczości, kiedy formułował sam dla siebie nowoczesną teorię poznania. Wzorzec „kryminału” uznał za doskonały model poznawczej procedury w dawnym stylu — i postanowił wywrócić go na nice.
Nota wydawnicza
Powieść Stanisława Lema Śledztwo po raz pierwszy została opublikowana w 1959 roku w Wydawnictwie MON.
Kolejne wydania:
- Wydawnictwo Literackie, Kraków 1969
- Wydawnictwo Literackie, Kraków 1982 (w tomie Śledztwo. Katar)
- Wydawnictwo Literackie, Kraków 1988
- Interart, Warszawa 1995
- Wydawnictwo Literackie, Kraków 2001